Francja elegancja

Francja elegancja

niedziela, 20 sierpień 2006
- To była ciężka harówa - mówią zgodnie uczestniczki Europejskich Spotkań Młodzieży we francuskim Vannes. Polskę na tej międzynarodowej imprezie reprezentowało pięć dziewczyn, uczennic z Zespołu Szkół w Szczawnie Zdroju. Bezpłatny wyjazd był możliwy dzięki kontaktom Domu Bretanii w Wałbrzychu.

Dziewczyny z Wałbrzycha na Europejskich Spotkaniach Młodzieży w Vannes

    Na trwający siedem sierpniowych dni festiwal pojechały: Małgorzata Bunar, Małgorzata Chmielowska, Paulina Grzechnik, Roksana Sagalara i Katarzyna Wojtko. Grupą opiekował się nauczyciel języka francuskiego w szczawieńskiej placówce, Artur Ciempa. - Z Polski miało jechać jeszcze szesć osób z Piły, jednak nie znalezli pieniędzy - mówi Bogdan Król, szef Domu Bretanii. To własnie ze srodków tej instytucji oraz w znacznej mierze ze srodków Unii Europejskiej, został sfinansowany udział naszej ekipy. Nie bez znaczenie jest także nasza wieloletnia, udana współpraca z tym regionem.

Hej Francuzi


   Podróż trwała dwa dni. Na miejscu nocleg w internacie i międzynarodowy, licealny tygiel. Obok naszych dziewczyn do Vannes przyjechały grupy z Niemiec, Hiszpanii, Słowacji i Rumunii. Prym wiedli gospodarze, łącznie 65 osób - Oficjalnym językiem był francuski, nieoficjalnym angielski, najbardziej popularnym migowy - wspominają wałbrzyszanki. Już po rozlokowaniu w pokojach przekonały się, że wakacje to nie będą. - Czułyśmy się jak w więzieniu dla kobiet - mówi z uśmiechem i swiadomą przesadą jedna z nich. Każdy dzień wypełniony był zajęciami. Rano warsztaty kulturalne i historyczne, po południu zajęcia sportowe lub muzyczne, wieczorem prezentacje. Nasza ekipa sparodiowała występ Michała Wisniewskiego, przybliżyła rówiesnikom z innych krajów fenomen "M jak miłosć", zaspiewała "Hej Sokoły" i zatańczyła Krakowiaka.

Tylko nie gazetka


    Co spotkało się z największym entuzjazmem? Z pewnoscią wycieczka na Półwysep Quiberon, a także kajaki i kręcenie amatorskiego filmu. Najgorzej szło pisanie artykułów po francusku do gazetki festiwalowej. Tradycyjnie na takich wyjazdach, kwitło życie towarzyskie. - Były dyskoteki, ale trwały tylko 45 minut w dodatku z jedynie hiszpańską muzyką - mówią uczestniczki, które podróż chwalą za zawiązanie nowych, europejskich przyjazni. Liczą się także nowo poznane słowa, umiejętnosci, doswiadczenia. Także te ekstremalne... - Chłopcy z Rumunii nie rozbierali się na noc. Po prostu spali w ubraniach - wspominają z usmiechem.

Za rok u nas?


    Jak zdradził nam Bogdan Król, jest propozycja aby kolejne takie spotkanie zorganizować w przyszłym roku w naszym regionie. To będzie jednak zależało od możliwosci finansowych.